niedziela, 30 sierpnia 2009

Ostatni lot...su-27






























Pokazy lotnicze w Radomiu.To zaledwie 12 km od mojego domu...Byłam tam dziś ,na lotnisku i jeszcze nie mogę uwierzyć w to co się stało.Gdy zobaczyliśmy czarną chmurę dymu,uznaliśmy to za element pokazu i czekaliśmy na su-27...Ale niestety,zaległa cisza,szok!

Nie podawali informacji o pilotach,dowiedziałam się z radia...Liczyliśmy wszyscy że się katapultowali i wszystko będzie dobrze,niestety dwóch fantastycznych pilotów zginęło..


To bardzo smutne,tym bardziej ,że 2 lata temu też zginęli piloci na Air Show.

A miało być tak pięknie...zobaczcie sami

7 komentarzy:

Renata pisze...

To straszne!!!!! Nie rozumiem, po co robi się takie pokazy...

Anonimowy pisze...

no wlasnie moze warto byloby sie zastanowic nad zakazem takich pokazow

Gosiula pisze...

Alizee,nie zrozumie nikt kto nie uczestniczył w pokazach i nie zasiadł za sterami samolotu.
To jest rodzaj ekstremalnego sportu,gdzie zawsze isnieje ryzyko.Nie mówiąc o miłości i pasji do latania takiego pilota.On sam pewnie chce być najlepszy i pokazać wszystkim co potrafi i dąży do jeszcze lepszych wyników.Tak jak akrobata w cyrku,rajdowiec,czy alpinista...Może nie najlepsze porównanie,ale tak to widzę.4 dni przed pokazem byłam na lotnisku i rozmawiałam z jednym z pilotów,który uczył się latać.Jedna pani zapytała go ,czemu wybrał latanie? On zapytał:A latała pani kiedyś? To jest naprawdę niesamowite uczucie.A każdy swoją pasją chciałby się dzielić z innymi.Tak to widzę i rozumiem takie pokazy.

Gosiula pisze...

A dla pasjonatów lotnictwa,jest to czasem jedyna okazja,żeby zobaczyć tyle samolotów i porównać ich konstrukcję ,budowę i co tam jeszcze.Właściwie bardziej chyba chodzi o pokazanie samolotu-maszyny.Zakazanie pokazów nic nie zmieni,bo piloci i tak będą latać.Tylko najważniejsze przy tym jest zabezbieczenie obszaru i zapewnienie bezpieczeństwa oglądającym.

Gosiula pisze...

I jeszcze parę przemyśleń.przepraszam ale staram się zrozumieć całą tą sytuację.Takie akrobacje są chyba wpisane w zawód pilota,który w razie wojny ,powinien znać swoją maszynę i wszystkie jej możliwości.

Elle pisze...

Przykre...

Antosia i spółka pisze...

Tak to przykre bo giną pasjonaci. Tak samo jak w górach czy na morzu. Pamietam wypadek grupy Żelaznego, teraz ten. I mysle tak samo jak Gosia. Bardzo mocno uświadomiłam to sobie po moich wczorajszych zmaganiach w Tatrach. Dwanaście godzin na szlaku z czego 11 ciężkiego pokonywania trasy i siebie. Przejscie z Zachodnich ana Wysokie, zaliczenie Świnicy i zejscie z Przełeczy Swinickiej czarnym szlakiem do Gąsienicowej do Kuźnic. Dlaczego pokonywałam wąskie przejścia, stałam niemal nad przepaścią i ta wysokość Świnicy, bo to kocham i ryzyko też mam w tę miją miłość wpisaną.