Między szyciem,klejeniem,urządzaniem sklepiku,powstały walentynki solne.
Niestety zdjęcia fatalne,ale w ostatniej chwili robione i już większość prac opakowana.Więc kilka moich poczynań tylko.
Do tego śmieszne karteczki,które po ok.13 latach polegania w pudełku,zostały wyciągnięte i troszkę przerobione.Może komuś się spodobają.Te naście lat temu bawiłam się w robienie karteczek,ale wtedy kto słyszał o scrapbokingu i tylu możliwościach dekoracji papieru!
Dlatego moje są bardzo skromne,z materiałów,które leżały w kątkach domu moich rodziców.
5 komentarzy:
o rany, ale produkcja :)
i wszystko takie cudne.... a te anioły karteczkowe ....fantastyczne!!!
Wszystkie prace są cudowne !
Nowy blog, jak miło!!Gosiu, Twoje prace są przecudne, będąc na ArtPublice oglądałam Twoje misie i myślałam, że ktoś Cię skopiował...Cieszę się, że się myliłam!:))
A ptasiorki z poprzedniego postu urocze, mają wspaniałe wyraziste oczka, blog dodaję do ulubionych i już nie pozwolę Ci się nigdzie zgubić, tak jak to było ostatnio;)
Dzięki dziewczynki:)
Lejdik miło mi bardzo,cieszę sie że bedziesz do mnie wpadać.Odkąd uporałam się z komentarzami,mogę i u ciebie zostawić ślad.Teraz to już się nie zgubimy:)
Urocze Walentynki, a prace z poprzedniego posta wprost bossskie. Szalenie mi się podobają.
Pozdrawiam cieplutko
Prześlij komentarz