Jakis czas temu będąc z dziećmi na spacerku usłyszelismy miauczenie kota.Z jednej i drugiej strony drogi był rów i wielka gęsta trawa! I gdzies tam dobiegał znajomy odgłos.Chodziłam delikatnie rozgarniając wielkie chaszcze i wsłuchując się w kolejne cichutkie :miauu...Ale głupiałam,bo ten głos przemieszczał się strasznie dziwnie,raz tu raz tam.Nie wiedziałam już z którego kierunku.Szukalimy tak z 10 min.i w końcu zrezygnowałam.Bałam sie też nadepnąć niechcący w tej gęstwinie na niego.Na drugi dzień szlismy tą sama drogą,a spod dzikiek jabłonki wyskoczyły na drogę dwa małe koty!! Wiedziałam dlaczego nie mogłam znaleźć rozbójnika,bo było ich dwóch i głosy dobiegały z różnych stron.
Kotki bały się,musiał je ktos wyrzucić,były wychudzone i chowały się na drzewie między gałęziamy.Dzikusy! Przez kilka dni przynosilimy im jesć i zrobilimy tymczasowy domek z kartonu pod drzewem.Po 3 dniach juz dały się głaskać i zapadła decyzja by zabrać je do domu:)
Kupilimy kuwetę i karmę.W ganku małe legowisko.Kotki nas zaskoczyły,robiły tylko do kuwetki ,były bardzo przyjacielskie.Dzieci się w nich zakochały!
Później jednak przeprowadzilimy ich do starej drwalki rodziców.
Psy ich za bardzo stresowały i nie mogły swobodnie chodzić,a tam z tyłu za domkiem mają raj na ziemi.Pieski ich nie gonią i mają mnóstwo atrakcji.Wieczorkiem i z rana odwiedzają nas i buszują trochę po mieszkaniu.
Miłosć rozkwita.Mój synek na tle tych starych palet przypomina mi ksiązkę: Chłopcy z placu broni. Uwielbiam ją.
Kotki rozgosciły sie na dobre.Oczywiscie uwielbiają wszelkie wspinaczki po dachach i szperają w każdej dziurze.Podjadać tez lubią.Bury nawet mi kiedys zwędził surowe mięso z miski,które szykowałam na obiad,łowca od urodzenia! Będzie dobry w chwytaniu myszy.Drugi -puszek nie ma takich ciągotek łowieckich.
******************
A dla ochłody skok do balii!
Basen fajna rzecz,owszem.Miałam ich nie zliczę ile...Bo maluchy wiadomo popluskac sie lubią,ale...
ostatni egzemplarz przetrwał chyba niecałe 2 godziny.Bo tym razem kotek chciał sprawdzić co to takiego i wbił swoje malutkie pazury,skutecznie.Ostatnio wpadł pies,a to mały rzucił zabawką i od razu dziura na spodzie.No zwątpiłam już i powiedziałam sobie ,precz z pompowanym basenem.
Może większe są mocniejsze,ale w naszym przypadku ,po pierwsze nie ma gdzie takiego ustawić.Po drugie ,strach że maluchy moga się utopić,po trzecie biegające psy i koty.A wilczur bardzo lubi takie kąpiele,więc tylko patrzeć jak wpadł by do basenu ochłodzić się co nieco.
I tak oto wyciągnęłam od rodziców dwie stare balie! Takiego basenu nic nie zdoła przebić! Młodszy jak widać zadowolony,a starszy też korzysta ,jak jest za mało miejsca to bierzemy kółko,kapok i do stawu:)
Znalazłam jeszcze tarę do kompletu.
Pamiętam moją babcię jeszcze przy takiej pracy:) Teraz moje maluchy poznają uroki dawnych czasów.
******************
Ostatnio mijam u rodziców w starym kurniku,taki mebelek.Nie mogłam zrobić fotki w całosci,bo mało miejsca.Komoda dosć spora,masywna,fajna ,podoba mi się.....ale
Odstrasza mnie TO!!!
Calutki spód komody tak wygląda,kołatki mają cudną jadalnię.Dziurka na dziurce i dziurką pogania:) Najsmieszniejszy jest fakt ,ze ja niby po liceum mam w papierkach napisane:kierunek- konserwacja elementów architektonicznych! Na praktykach zaliczyłam jeden ołtarz i ambonę z drewna i to wszystko.Do tego zrobione było to tak nie profesjonalnie.....szkoda gadać,tak to jest jak profesorowie nie znają się na tym co robią. Dlatego o konserwacji wiem tylko z teorii,a w praktyce zero. Może wy mi podpowiecie czy warto ten mebel reanimować? I co będzie najskuteczniejsze na to robactwo!? Bo specyfików trochę teraz jest na rynku,a ja dowiadczenia nie mam.
A kto zgadnie gdzie byłam ostatnio? Dla pierwszej osoby niespodzianka:)
Pozdrawiam:)
P.S Przepraszm ,ale mam problem z napisaniem ,,si,, Cos z klawiaturą.
Przepraszam też,ale musiałam skasować poprzedniego posta.Ten był w wersji roboczej zapisany i pojawił się pod ostatnim postem zamiast na początku.Nie wiem czy jest możliwosc przestawiania kolejnosci posta i jak to zrobić?
21 komentarzy:
:-) przy powiększeniu zdjęcia widac tytuł Częstochowa ;-) nie byłam, zapamiętałabym pewnie taką fajną armatę. Ślicznie wyszliście na zdjęciu.
Kotki urocze, bardzo mi się też podobają ujęcia z balią...A co do reanimacji mebla - z kołatkami nie walczyłam, też tylko teorię znam. Nie wiem czy by mi się chciało każdą dziurkę "opracowywać", wstrzykiwanie + zaklejanie woskiem. Swego czasu pisałam o walce z kołatkiem tu:http://urzadzam-dom-inspiracje.blogspot.com/2010/01/co-koacze-w-starym-meblu.html
no to chlopaki beda mialy wspomnienia,fajne sa takie wiejskie przygody :)
Och ty Bestyjo spryciaro:) Gdzie ty ten napis wyczytałas,ja nawet w powiększeniu nie widzę!?To niespodzianka jest twoja,czekam na twój adresik na maila:) Dziękuję za rady kołatkowe,własnie każdą dziurkę trzeba potraktować strzykawą.Sama robota ciekawa,tylko bardzo żmudna i nie wiem jeszcze czy będzie skuteczna,dlatego się wacham.
Blogu niedzielny-myslę tak samo,bo ja z dzieciństwa własnie takie rzeczy pamiętam i powracam do tych chwil często!!
nazwa miasta jest w adresie Twojego zdjęcia
http://2.bp.blogspot.com/_UMXnTaBg3gI/TEjJj1EM0sI/AAAAAAAABVQ/TztszPFAF04/s1600/czestochowa+080.jpg
Pozdrawiam Ewa
Noi wyszło że straszna gapa jestem:))) ha,ha. Zupełnie wyleciało mi to z głowy:)) Bestyja miała farta:)
ładnie ci w takich włoskach
na zagadke to sie sporo spóżniłam
Wobrażaśz sobie że twoje nowe posty wskakują do mnie na pasek boczny
z jednodniowym opóznieniem!
Jak by z Afryki szły .
teraz to ja będe do ciebie wskakiwać na czuja.
ładnie ci w takich włoskach
na zagadke to sie sporo spóżniłam
Wobrażaśz sobie że twoje nowe posty wskakują do mnie na pasek boczny
z jednodniowym opóznieniem!
Jak by z Afryki szły .
teraz to ja będe do ciebie wskakiwać na czuja.
Witam, przeczytałam i obejrzałam całego bloga z zapartym tchem. Chciałabym mieć choć odrobinę twoich zdolności, czego się nie dotkniesz - wychodzi pięknie... Czasami, kiedy poznaję tak utalentowane osoby, nagle cała para ze mnie uchodzi i zamiast się zainspirować i wziąć do roboty - ogarnia mnie zniechęcenie - bo ja nigdy... mnie sie nie uda...po co się starać, kiedy i tak efekty nie dorównają temu, co zobaczyłam... A więc muszę się teraz porządnie wziąć w garść, bo rozwaliłaś mnie kompletnie! ;) A na doatek trafiłam tu zupełnie przypadkiem przez twój stary komentarz w "Home, sweet home" o sklepiku z ornamentami drewnianymi (super sklep!)Pozdrawiam serdecznie:)))
Ha!Solidna balia to jest to co dzieciaki lubią najbardziej!Świetny sprzęcik, na pewno przeżyje dużo!:))
Piękne są te Twoje zdjęcia z okolic, takie spokojne i radosne, jak ze snu:))Musisz mieć bajkowe życie w takim otoczeniu:))Pozdrawiam!
Lejdik-dziękuję.Bajkowe życie,hmmm....chciałabym,ale niestety ludzie przypominają mi ,że przyroda to nie wszystko.To od nich zależy,czy człowiek tryska szczęsciem.
Och jaki uroczo:)Przypomniało mi się moje dzieciństwo...serdecznie pozdrawiam:)
wakacje w takiej wannie do pozazdroszczenia:)) koty wielbię wszelakiej maści i charakterów, a co do kołatka... to sposobów jest wiele, ale tak naprawdę w pełni skuteczne są tylko dwa: wysoka temperatura (powyżej 60 stopni) domowym sposobem małe przedmioty mozna włożyc po prostu do piekarnika... ale tak duże jak ta szafa to tylko gazowanie, ale to trzeba zwrócic sie do specjalistycznej firmy. Ręczne 'dziurka, po dziurce' bardzo żmudne i w pełni skuteczne nie jest... zawsze zostaje strach, że jakaś gadzina się uchowa i przeniesiemy ją do domu na zdrowe meble
Dziękuję i życzę miłego wieczoru.
Z kotkami dużo uciechy :-) Mam w domu kota dużego rasowego którego dostaliśmy i ...ciągle żałuję że jest taki duży ;-) Brakuje mi kociego dzieciństwa :D
A balia to nie tylko basenik ale prawdziwy akwen wodny dla pirackich statków ! Podczas ataku na kupiecki statek można sobie pomóc dźwiękami z tarki-odstrasza każdego wroga !
Pozdrówka wakacyjne
p.s.
napisałam kolejnego maila :-)
Kiciusie są słodkie. Kąpiele w bali to obowiązkowy rytuał mojego letniego wypoczynku u mojej babuni... ach ile ja tam wychlapałam litrów wody czerpanej prosto ze studni :)
Śliczne zdjęcia.
Co do kołatek to trzeba niestety je potraktować zastrzykami.
Ja bym tym starym meblom u rodzicow nie podarowala, w koncu jak nic nie wyjdzie, to przeciez i tak nie stracisz nic oprocz czasu, uwazam ze dobrze sie zapowiadaja.
Balia i tarka do prania, to byly czasy i masz racje, ze te namiastki dzisiejszych basenow, byly dla nas wtedy wielka frajda:)
Wlewalo sie wode juz rano i stawialo balie w ogrodku na sloneczku, do poludnia byla cieplutka jak poludniowe morza...:)pozdrawiam
Dawno Mnie tutaj nie było ? Jak to się stało ? A tu tyle pięknych rzeczy. Meble bierz i odtruwaj.
U Mnie też balie są w temacie :-)
Tabliczki z poprzedniego ppostu cudowne !
Pozdrawiam
Komodę można próbować uratować. Jakbyś potrzebowała bardziej praktycznych porad, to napisz do mnie maila - joanna.cosel(at)gmail.com
Mogę ci podpowiedzieć w sprawie techniki skutecznego łatania dziurek, niestety na truciu robactwa słabo się znam, nie było mi to potrzebne.
ale cudne kicie,zazdroszczę, też bym sobie takiego kicia pogłaskała :D
Cześć wszystkim na tej stronie!
Miło was poznać!
Postaram się udzielać :)
Na razie!
---
[url=http://akcesoria.do.pedicure.makijaz123.com/13/]akcesoria do pedicure[/url]
Prześlij komentarz