Droga wyorana w szczerym polu przez szalonych kierowców,którzy nie mają ochoty stać na szlabanach przez 15min i czekać aż ktoś raczy go wreszcie otworzyć.Dlatego ten oto skrót wyjeździli zdesperowani fani kierownicy,suchych piasków i wielbiciele mocnych wstrząsów.
Ja śmigam tędy 7 razy w tygodniu na spacerek z synusiem próbując ukołysać go do popołudniowej drzemki:)
Żar z nieba leje się niemiłosiernie,dlatego w ostatnie dni docieramy ledwie do połowy drogi i wracamy przypieczeni popołudniowym słońcem.
A dookoła rozpościerają się łąki ,dzikie kwiecie i bajeczne kolorowe motyle....to jest ich raj!
I żeby nie było smętnie zdjęcia niech wpuszczą trochę optymizmu do mojego posta.
Jak wiadomo już od jakiegoś czasu staram się spełnić moje małe marzenie,no ale widocznie szczęście nie jest na wyciągnięcie ręki:) Obwieszczam już wszem i wobec że już działam,tworzę swoją małą prywatną instytucję ,a tu ani widu ani słychu.Wy już mi gratulowaliście moich odważnych decyzji,a tu Wielkie NIc.
Niestety instytucje,które jakoby mają pomagać działają wręcz odwrotnie! Dofinansowanie o które się starałam odrzucono,bo za krótko byłam bezrobotna.Ci co nie mogą znaleźć pracy przez kilka lat,mają pierwszeństwo,ok.Fajnie, że ktoś o tych ludziach myśli ,tylko dlaczego dopiero wtedy jak chcą otwierać własną firmę? Są wtedy traktowani inaczej,nie jak biedota co to,co miesiąc po zasiłek przychodzi i wiecznie cos chce, a po roku przelicza każdy grosz,żeby starczyło na bilet autobusowy.Bo trzeba przecież wciąż szukać pracy,tylko za co? Przez rok chodzą i czytają oferty pracy wywieszone w gablotkach,tylko po to,by za chwilę stanac w kolejce do drzwi nr....i usłyszec od przemiłej pani urzędniczki: niestety nie mamy dla Pani,Pana żadnej oferty pracy.Albo,to już nieaktualne.
To zdanie powinni nagrać na dyktafon i puszczać wszystkim wchodzącym.Stare oferty,nieaktualne zalegają za szybą i nikogo to nie interesuje by sprawdzić takie ogłoszenie i firmę która je zamieszcza.Po co,bezrobotny ma tyle czasu,przejdzie sie na piechotkę i sam obada.
A gdy nagle chce otwierać własną firmę idą mu niejako z pomocą,bo to przecież już inny człowiek,zaradny,przedsiębiorczy etc..
No ale ta pomoc jest jak widać realnie bardzo zróżnicowana:
Po wysłaniu pism odwoławczych od decyzji pana dyrektora z UP,nic nie udało mi sie wskórać.Tylko dlaczego mój wniosek jest rozpatrywany przez nowe kryteria,kiedy ja składałam go jeszcze przed zmianą regulaminu? Do tego nigdzie takich zmian nie zanotowano,nie przekazano,na stronie urzędu również.Dopiero po interwencji znajomego prawnika,raczono dokonać zmiany.Decyzja jednak pozostała nie zmieniona,cuż.
Przemyślałam ten ostateczny fakt i postanowiłam zacząć bez tej ich kasy,ale po jakims czasie zmieniłam zdanie,bo niby dlaczego mam tak odpuścić.
Wkurzało mnie to ,że na darmo spędziłam kupę godzin w necie wybierając odpowiednie maszyny niezbędne do moich poczynań.Uruchomiłam kontakty,zamówiłam wstępnie maszyny i oszacowałam koszty.
Minęło pół roku niezbędne ,aby ubiegać się ponownie o dofinansowanie.
Staję w urzędzie,potrzebuję potrzebne mi dokumenty.Jak to zwykle bywa,jestem odsyłana z pokoju do pokoju,bo nikt nie chce się zajać sprawą.W ostatnim już pokoju na końcu korytarza raczyli ze mną porozmawiać .Rozmowa polegała na tym ,że bardzo miła pani stwierdziła,że ona nie będzie mi teraz w 10 segregatorach szukać tego czego potrzebuję! Bo widocznie musiała wypić kolejną kawkę i pogawędzić z koleżanką obok,której też się nie chciało
:)
Wyszłam,grzecznie podziękowałam,bo ja z tych kulturalnych raczej jestem i nie mogłabym pani nic złego powiedzieć,a wręcz jeszcze współczułam ile to by musiała miec kobieta pracy.
Pół roku to długo,na tyle długo że koszty maszyn które chciałam zamówić wzrosły wprost kosmicznie!!! Jedna ponad 100%!!!!
Więc musi nastąpić kolejna decyzja i zmiany,zmiany,zmiany! Siedzę sobie,siedzę i ja z natury spokojny ,nie walczący o swoje człek ,godzący sie na wszystko co los przynosi.....zrozumiałam że pora to zmienić.Właściwie to już się dużo zmieniłam,życie,miłe panie ,ludzie na stanowiskach patrzący na ciebie z góry,bliscy łypiący z boku okiem co ja jeszcze dziwnego wymyślę potrafią odmienić ,oj potrafią.Kiedyś podkuliłabym ogon i przyznała rację,teraz zadzieram ogon do góry i idę do przodu,głupie uwagi jednym uchem wpuszczam,drugim wypuszczam. Jutro idę do urzędu i nie wyjdę stamtąd dopóki przemiła pani nie wyda mi dokumentów,bo ja już miła być nie zamierzam,ha!
15 komentarzy:
natura jest piekna i to w karzda podgode :* milutko spedzasz czas z synkiem :*
pozdrawiam i zapraszam do siebie
http://sodalit-art.blogspot.com/
Ja się wcale nie dziwię, że jesteś rozgoryczona całą sytuacją. To Ty czegoś potrzebujesz, ale te urzędy są dla ludzi a nie odwrotnie!
Niestety nie ma co odpuszczać. Stanowczo trzeba żądać tego co się chce, a jak nie to : proszę z przełożonym. Niestety, zadymiarze więcej wskórają...
Ach wiele by mówić o urzędnikach... Sama pracuję jako urzędnik, ale u mnie są klienci a nie petenci i trochę inaczej to wygląda ;-)Chociaż "starsze panie" nauczone są trochę innego podejścia do sprawy...
Głowa do góry! Jak nie drzwiami, to oknem i jakoś to będzie!
trzymam kciuki aby się wszystko udało
niewiele ci moge doradzić bo się na tym nie znam,ale anpewno osiągniasz swój cel.
trzymam kciuki aby się wszystko udało
niewiele ci moge doradzić bo się na tym nie znam,ale anpewno osiągniasz swój cel.
"Rece i nogi sie uginaja" gdy sie czyta o takimtraktowaniu w urzedzie. Trzymam za Ciebie kciuki i zycze wytrwalosci w dzialaniu. Jak widac uprzejmoscia nie zdziala sie wiele. POkazalas przepiekne zdjecia. Sa super. Lato zatrzymane w kadrze. POzdrawiam
Gosiu, trzymam kciuki za powodzenie misji!!!!I bardzo podoba mi się Twoja postawa z 'ogonem do góry":D:D Tak trzymać, powodzenia!!!:)))
Piękna nasza Polska cała !!!
Dosłownie jak na zdjęciach i ironicznie jak mówić o naszej rzeczywistości. Życzę wytrwałości i dużo cierpliwości.
Cudowne fotografie !!!
Piekne zdjecia zrobilas te z motylami zachwycily mnie.
Trzymam kciuki, zycze duuuzo cierpliwoci.
Pozdrawiam
Wytrwałość w dążeniu do celu to najskuteczniejsza broń w walce z pracownikami Urzędy Pracy.
Nie lubią, jak ktoś wie po co przychodzi:)
A Ty wiesz doskonale- musisz tylko wykrzesać jeszcze trochę siły i uda się. Poradzisz sobie z nimi!
To pewne.
Nie daj się urzędasom!!!! Trzymam kciuki za udany finisz i powodzenie całej akcji. Już tyle wytrzymałaś to i trochę jeszcze dasz radę.
Ściskam mocno! A zdjęcia wprost przecudowne!
Podczas oglądania Twoich zdjęć, w moim betonowym miejskim M-2, zapachniało łąką. Ze względu na wściekły upał, żaluzje mam pospuszczane, ale mimo wszystko z ekranu świeci mi słońce. Pozdrawiam Tadeusz
Oj Gosia nie ma co podkulać ogona !!!
Trzymam kciuki za realizacje marzeń :***
Ja tez jestem w trakcie realizowania różnych pomysłów, ale czy sie uda , nie wiem .
Zdjecia cudne - najpiękniejsze to Synkiem na łące :)
buziole:**
przepiekne te zdjecia z motylami :) :) :) boze to jakis koszmar to co piszesz,rece opadaja,kiedy w tej polsce bedzie wreszcie wazny czlowiek, wyc sie chce,ale mimo wszystko wytrwaj w swoim przedwsiezieciu i sie nie daj,nie badz gzeczna i uprzejma i widac tak nie mozna :(
Cudne zdjęcia, motylki rzeczywiście nastrajają optymistycznie. I tego optymizmu Ci życzę. I trzymam kciuki za spełnienie marzeń :D
Prześlij komentarz